Pierwszoligowi piłkarze nożni Wisły Płock doznali pierwszej w tym sezonie porażki na własnym boisku. Trzy punkty wywiozła ze stadionu im. Kazimierza Górskiego jedenastka Olimpii Grudziądz. Odczarowała tym samym płocki stadion, na którym gospodarze pozostali niepokonani przez 11 miesięcy. Ale to nie najgorsza wiadomość. Wisła Płock po tej przegranej spadła do dolnej połowy tabeli pierwszej ligi. Od strefy spadkowej dzieli ich tylko pięć punktów.
Goście jedyną bramkę meczu zdobyli w 21. minucie po filmowej akcji dwóch Adamów - Banasiaka i Cieślińskiego. Ten pierwszy zdecydował się na wejście w płockie pole karne z lewej strony, celnie podał do dobrze ustawionego Cieślińskiego, a ten pięknym strzałem niemal w okienko nie dał szans obrony Sewerynowi Kiełpinowi w bramce.
Przez resztę spotkania trwały mniej lub bardziej udolne ataki gospodarzy, zbyt chyba często przerywane groźnymi akcjami gości. Dwukrotnie w sytuacjach sam na sam ratował konto bramkowe Wisły Seweryn Kiełpin. Po drugiej stronie tylko raz płocczanie obili poprzeczkę bramki Roberta Pisarczyka po strzale Fabiana Hiszpańskiego. Kilkakrotnie strzelali Marcin Krzywicki i sprzed pola karnego Filip Burkhardt, ale piłka z uporem mijała cel, bądź padała łupem bramkarza gości. Płocczanie, których coraz bardziej gonił czas, często próbowali grać z pominięciem linii pomocy. Widoczny był brak Pawła Kaczmarka. Nie dość tego, już od 58 minuty płocczanie grali też bez Janusza Dziedzica ukaranego drugą żółtą, a co za tym idzie czerwoną kartką. I nikt nie mógł mieć pretensji do sędziego. Dziedzic po protu dwa razy sfaulował przeciwników w sposób kwalifikujący się na kartonik.
- Przegraliśmy z zespołem, który na pewno będzie walczył o awans do ekstraklasy - pocieszał się po meczu trener Wisły Marcin Kaczmarek. - Ale przegraliśmy trzeci mecz z czterech z rzędu, co może być niepokojące - zauważył. - To mój błąd, powinienem zmienić Dziedzica w przerwie, ale nie przewidziałem, że tak doświadczony zawodnik może się zachować tak nieodpowiedzialnie - trener wziął na siebie winę za czerwoną kartkę czołowego napastnika. - Porażka boli, bo chcieliśmy się już zakotwiczyć w środku tabeli. Jesteśmy chwaleni za grę, ale kompletnie nie przekłada się to na punkty. Jestem rozgoryczony, ale najważniejsze byśmy podnieśli głowy i grali dalej. Nie jesteśmy ani tak dobrzy, jak niektórzy widzieli nas po pierwszych kolejkach, ani tak słabi by przegrywać - podsumował na koniec sytuację swojego zespołu płocki szkoleniowiec.
Po IX kolejce Wisła zajmuje 10. miejsce w tabeli pierwszej ligi z dorobkiem 12 punktów. Prowadzi GKS Bełchatów (20 pkt.) przed Dolcanem Ząbki (17 pkt.) i Olimpią Grudziądz (17 pkt). Strefę spadkową otwiera Stomil Olsztyn (7 pkt.).
Wisła Płock - Olimpia Grudziądz 0:1 (0:1)
Sędziowali: Wojciech Krztoń jako główny oraz Marcin Lisowski i Piotr Kurt (wszyscy z Olsztyna)
Bramka: Cieśliński (21.)
Wisła: Kiełpin - Stefańczyk, Magdoń, Radić (80. Sekulski), Mysona (70. Grudzień) - Janus, Góralski (85. Sielewski), Burkhardt, Dziedzic, Hiszpański - Krzywicki.
Olimpia: Fabiniak - Pisarczuk, Peter-Bućko, Staniek, Banasiak (76. Woźniak) - Rogalski, Kłus, Smoliński, Gawęcki - Szczot (82. Ruszkul), Cieśliński (90. Frańczak).
Żółte kartki: Dziedzic (Wisła) oraz Piter-Bućko i Staniek (Olimpia). Czerwona kartka: Dziedzic w 58. za drugą żółtą. Widzów ok. 1500.
Pozostałe wyniki IX kolejki: Stomil Olsztyn - GKS Bełchatów 2:3 (1:0); GKS Tychy - Termalica Bruk Bet Nieciecza 0:3 (0:1); Flota Świnoujście - Chojniczanka Chojnice 2:0 (1:0); Sandecja Nowy Sącz - Puszcza Niepołomice 2:2 (1:2); GKS Katowice - Dolcan Ząbki 3:1 (1:0); Miedź Legnica - Energetyk ROW Rybnik 1:1 (0:1); Górnik Łęczna - Arka Gdynia - mecz odwołany z uwagi na zatrucie pokarmowe zespołu gości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz