FOT. JERZY STANKOWSKI |
W środowy wieczór rozgrywane były zaległe mecze z 6 kwietnia. Wówczas niemal cała ligowa kolejka została storpedowana przez spóźniony atak zimy. Tym razem można było obawiać się, że piłkarzom przeszkodzą deszcze. Na szczęście udało się nadrobić zaległości.
Płocka Wisła podejmowała swoją imienniczkę z Puław, która starała się za wszelką cenę udowodnić, że jej wysoka pozycja w grupie wschodniej drugiej ligi nie jest wyłącznie dziełem przypadku. W pierwszej fazie spotkania najaktywniejszym z płockich graczy był Filip Burkhardt, który robił wszystko, aby samemu pokonać bramkarza gości albo dograć do któregoś z lepiej ustawionych partnerów. Niestety, dokładność nie była tym razem jego atutem.
Sporo zamieszania na przedpolu puławian robił również Tomasz Grudzień. Niestety, z równie kiepskim skutkiem. Z minuty na minutę rozkręcał się również Marcin Krzywicki. Jego rajdy lewą stroną boiska siały solidne spustoszenie w szeregach gości. Niestety, najczęściej była to jedynie sztuka dla sztuki. O ile bowiem rosły napastnik płocczan chwilami wręcz ośmieszał defensywę przyjezdnych, to już dogrywanie do kolegów z zespołu totalnie mu nie wychodziło.
Przewaga gospodarzy rosła z minuty na minutę i wydawało się, że zdobycie bramki jest wyłącznie kwestią czasu. Tymczasem tuż przed zakończenie pierwszej połowy poważny błąd Marko Radicia wykorzystał Konrad Nowak, który znalazł się z piłką sam przed Danielem Szczepankiewiczem i płaskim strzałem zdobył gola.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze atakowali, ale cofnięci do głębokiej obrony goście spokojnie radzili sobie z rozbijaniem ofensywnych zapędów zespołu z Płocka. W 57. minucie trener Marcin Kaczmarek zdecydował się na podwójną zmianę. Bartłomieja Sielewskiego zastąpił Łukasz Sekulski, a Marcina Krzywickiego – Janusz Dziedzic. Kilka minut później na boisku pojawił się również Mirosław Kalista, zmieniając wyjątkowo bezproduktywnego Fabiana Hiszpańskiego.
W 68. minucie Filip Burkhardt zagrał do Arkadiusza Mysony, który przedłużył podanie do Łukasza Sekulskiego. Płocki napastnik zgrał piłkę do Janusza Dziedzica. Ten zaś, z obrońcą Puław na plecach, obrócił się i płaskim uderzeniem pokonał bramkarza rywali. Trzy minuty później ponownie dał o sobie znać Janusz Dziedzic, który tym razem strzelił z jedenastego metra. I ponownie po jego uderzeniu piłka znalazła drogę do siatki.
Bardzo nerwowo na stratę dwóch goli zareagował Jacek Magnuszewski, który w ciągu dwóch minut dokonał trzech zmian. Nie zdało się to jednak na nic. Płocczanie bardzo dobrze blokowali dostęp do swojego przedpola. Chociaż puławianom kilka razy udało się dostać w okolice bramki Wisły, niewiele z tego wynikało. Albo dzięki dobrze broniącemu Danielowi Szczepankiewiczowi albo przez fatalną skuteczność przyjezdnych.
Wygrała Wisła Płock, trzy punkty do swego dorobku dopisała również Puszcza Niepołomice, wygrywając w Lublinie z Motorem 4:1. Tymczasem w Nowym Dworze Pelikan bezbramkowo zremisował z tamtejszym Świtem i traci do prowadzącej dwójki już cztery punkty.
W niedzielę 9 czerwca o 17 Wisła zagra u siebie z Siarką Tarnobrzeg. Jeśli wygra, już przed ostatnią kolejką zapewni sobie awans do pierwszej ligi.
Po meczu powiedzieli - Jacek Magnuszewski (trener Wisły Puławy): - Gratuluję Marcinowi zwycięstwa chociaż było okupione wieloma dziwnymi decyzjami sędziego. Nie obawiam się i nie waham się tego powiedzieć, bo wyraźnie sędziował po gospodarsku, w newralgicznych momentach pomógł zespołowi gospodarzy. Na pewno byli zespołem bardziej dojrzałym, mają lepszych piłkarzy i potrafią lepiej uporządkować grę, ale w momencie, gdy my prowadzimy jeden zero, a sędzia gwiżdże spalonego na zawodniku, który wybiega z głębi pola to niestety moim zawodnikom podcięło skrzydła. Odechciewa się pracować w takich warunkach. Mamy za młody zespół, który nie potrafi przytrzymać piłki, trzech młodych zawodników w środkowej formacji. Nie wiem co musielibyśmy robić, żeby dzisiaj wygrać ten mecz.
Marcin Kaczmarek (trener Wisły Płock): - Końcówki są zawsze najtrudniejsze, najbardziej emocjonujące. Jesteśmy na finiszu rozgrywek, coraz bliżej celu. Na pewno ten mecz nie był łatwy, Zespół pokazał niesamowity hart ducha. Wygraliśmy ten mecz według mnie zasłużenie. Nie będę komentował wypowiedzi trenera. Na temat sędziów się nie wypowiadam. Mogę tylko wysłać płytę, żeby pan trener obejrzał sobie pierwszą połowę, jakieś sześć sytuacji podniesionych chorągiewek, w tym trzy podobne, przez tego samego liniowego. My popełniliśmy błąd, bardzo duży, przy pierwszej bramce. Graliśmy z drużyną, która cały sezon jest w czołówce tabeli, co nie jest przypadkiem. Takie zwycięstwo smakuje podwójnie. Okupione dużym zaangażowaniem, umiejętnościami. Zapominamy jednak już o tym meczu, bo w niedzielę mecz z Siarką, które może zadecydować o tym, gdzie będziemy w przyszłym sezonie.
Wisła Płock - Wisła Puławy 2:1 (0:1)
Sędziowali: Jarosław Przybył jako główny oraz Daniel Szpila i Przemysław Głowacki.
Bramki: Dziedzic (68. i 71.) dla Płocka oraz Nowak (44.) dla Puław
Wisła Płock: Szczepankiewicz – Nadolski, Magdoń, Radić, Mysona - Góralski, Sielewski (57. Sekulski), Hiszpański (64. Kalista), Burkhardt, Grudzień – Krzywicki (57. Dziedzic)
Wisła Puławy: Penkovets – Orzędowski, Budzyński, Jakubiec, Kwiatkowski – Charzewski (72. K. Nowak), Maksymiuk, Jabkowski (83. Szczotka), Pożak (72. Nowosielski) – Martuś (75. Giza), M. Nowak
Żółte kartki: Hiszpański, Radić, Burkhardt, Góralski (Płock) oraz Penkovets (Puławy). Widzów: ok. 700.
Pozostałe wyniki zaległych spotkań XXII kolejki: Siarka Tarnobrzeg - Radomiak Radom 1:4 (1:1); Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Pelikan Łowicz 0:0; Pogoń Siedlce - Stal Rzeszów 2:2 (1:1); Stal Stalowa Wola - Olimpia Elbląg 2:1 (1:0); Motor Lublin - Puszcza Niepołomice 1:4 (0:1). Mecz Resovia - Concordia Elbląg zaplanowano na 6 czerwca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz