FOT. JERZY STANKOWSKI |
Już w sobotę stało się jasne, że drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka awansuje do pierwszej ligi. Ta świadomość doskonale podziałała na piłkarzy Wisły Płock, którzy w ostatnim meczu w sezonie na własnym boisku, zagrali przeciw Siarce Tarnobrzeg bez obciążenia, prezentując się z jak najlepszej strony. A porażka 0:5 była dla gości najniższym wymiarem kary. Wśród życzeń powtarzanych w kuluarach po ostatnim gwizdku sędziego najbardziej symptomatyczne były „Abyśmy już nigdy więcej nie musieli świętować takiego awansu jak dzisiejszy”. Ale świętowanie okazało się znacznie bardziej huczne, niż dwa lata temu po wyjazdowym zwycięstwie nad Startem Otwock. Na kolejkę przed końcem rozgrywek, po remisie Puszczy Niepołomice z Concordią Elbląg Wisła jest samodzielnym liderem tabeli.
Kiedy zaczynał się mecz z Siarką Tarnobrzeg, wszyscy już wiedzieli, że w sezonie 2013/2014 Wisła grać będzie w pierwszej lidze. Nic zatem dziwnego, że na stadionie pojawiło się więcej kibiców niż na poprzednich spotkaniach ligowych. W dodatku od pierwszej do ostatniej minuty głośno dopingujących swój zespół.
A piłkarze zrobili wszystko, aby udowodnić, że awansowali do pierwszej ligi nie dlatego, że któryś z zespołów „odpuścił” walkę o pierwszą ligę. Ale dlatego, że po prostu im się to należało. Zaledwie cztery porażki przy dwudziestu wygranych i dziewięciu remisach (do rozegrania został jeszcze jeden mecz) to osiągnięcie, które musi budzić szacunek. Tym bardziej, że płocczanie mają na swoim koncie bezprecedensową serię siedemnastu spotkań bez porażki (po raz ostatni przegrali u siebie 3 listopada 2012 roku 0:1 z Resovią).
Pierwszym zawodnikiem, który wpisał się na listę strzelców, był Rafał Zawłocki. Wisła objęła prowadzenie, gdy usiłujący wybić piłkę obrońca przyjezdnych zmylił własnego bramkarza. Spora w tym zasługa Mirosława Kalisty, który zagrywał piłkę wzdłuż linii.
Kolejne dwa gole dla gospodarzy to zasługa dla Janusza Dziedzica. Pomocnik Wisły najpierw wykorzystał doskonałe podanie Filipa Burkhardta, a później skierował piłkę do siatki po dograniu Marcina Krzywickiego.
Janusz Dziedzic mógł skompletować nawet hat-tricka (chociaż nie klasycznego), ale przeszkodził mu w tym Paweł Magdoń. Kiedy w 70. minucie jeden z przyjezdnych sfaulował w swoim polu karnym szarżującego Łukasza Sekulskigo, sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr od bramki. Do piłki podszedł Dziedzic, ale o wpisaniu się na listę strzelców marzył również Paweł Magdoń. Spór między tymi graczami rozstrzygnął Łukasz Nadolski. Kapitan Wisły wziął piłkę, ustawił ją na „wapnie” i pewnym strzałem ustalił wynik meczu.
A po ostatnim gwizdku sędziego była wielka, w pełni uzasadniona radość. Było konfetti i był pokaz fajerwerków. A w końcu przejazd Ciuchcią Tumską na Stary Rynek, gdzie rozpoczęła się wielka feta z okazji awansu.
Warto wspomnieć, że przed rozpoczęciem meczu Adam Majewski został oficjalnie pożegnany jako zawodnik Wisły, a powitany w gronie trenerskim. Wprawdzie stało się to wszystko z dość dużym opóźnieniem, ale – jak mówi przysłowie – lepiej późno niż wcale.
Wisła Płock – Siarka Tarnobrzeg 5:0 (4:0)
Bramki: Zawłocki (19. - sam), Krzywicki (30), Dziedzic 2 (33., 40.), Nadolski (71.- k).
Wisła: Kiełpin – Nadolski, Magdoń, Sielewski, Mysona – Góralski (80. Pomorski), Burhardt, Kalista (60. Adamczyk), Dziedzic, Grudzień (66. Mitura) – Krzywicki (57. Sekulski).
Siarka: Ćwiczak – Cichos, Grunt, Beszczyński (46. Wolan), Mauhamadou – Hynowski (46. Stępień), Kuranty, Kowalski (74. Gębalski), Piątkowski, Zawłocki – Zalewski.
Żółte kartki: Zawłocki, Beszczyński, Wolan (Siarka).
Pozostałe wyniki XXXIII kolejki: Resovia - Wigry Suwałki 3:1 (2:1); Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Garbarnia Kraków 3:0 (2:0); Pogoń Siedlce - Unia Tarnów 2:0 (0:0); Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 0:2 (0:1); Motor Lublin - Radomiak Radom 3:0 (1:0); Puszcza Niepołomice - Concordia Elbląg 1:1 (0:0); Olimpia Elbląg - Wisła Puławy 0:0; Stal Rzeszów - Pelikan Łowicz 2:1 (0:0).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz