Trzeci mecz fazy play-out, rozgrywany tym razem w Bydgoszczy zespół dziewcząt Mon-Polu przegrał różnicą dziewiętnastu punktów. Dzień później było już dużo lepiej. Ale i tym razem lepszy okazał się miejscowy Baton Basket 25. Po raz kolejny okazało się więc, że największą bolączką zespołu, który jest prowadzony przez trenerów Ireneusza Jasińskiego i Michała Mrówczyńskiego, pozostaje dużo słabsza gra na wyjazdach niż w meczach rozgrywanych u siebie. Na szczęście pojedynek, który będzie decydował o pozostaniu w pierwszej lidze, będzie rozegrany w Płocku.
Wystarczyło kilka minut pierwszego meczu, aby Mon-Pol prowadził 5:1. Drużyna z Bydgoszczy zmieniła jednak sposób bronienia i szybko przejęła inicjatywę. Chociaż początkowo wydawało się, że płocczanki są w stanie podjąć w miarę wyrównaną walkę, szybko okazało się, że tym razem od miejscowych dzieli je wręcz przepaść. A Baton Basket zaczął grać swoją piłkę, co zaowocowało szybkim uzyskaniem wyraźnej przewagi.
Mon-Pol nie zrezygnował z walki. W pierwszej fazie drugiej połowy zdołał wyraźnie zredukować swoje straty. Wydawało się nawet, że płocczanki mogą przejąć kontrolę nad tym, co dzieje się na placu gry. Niestety, w kluczowym momencie płocczanki znowu dopadła niemoc. I znów miejscowe doskonale wiedziały, jak wykorzystać swoją szansę, odskakując wyraźnie i wygrywając ostatecznie różnicą prawie 20 punktów.
Dzień po trzecim meczu płocczanki miały wielką ochotę udowodnić, że jednak są w stanie wygrywać również na wyjazdach. Dzięki analizie zapisu filmowego doskonale wiedziały, jakie popełniły błędy i jak powinny je wyeliminować. Kiedy wyszły na plac gry, widać było, że swoje „zadanie domowe” odrobiły bardzo solidnie.
Mon-Pol grał uważnie w obronie, postawił nie na indywidualne akcje, ale na zespołowość, a nade wszystko starał się grać do pewnej piłki i nie oddawać nieprzemyślanych rzutów. Wszystko to razem wzięte dało płocczankom dziesięć punktów przewagi po pierwszej połowie.
Początek drugiej odsłony pozwalał mieć nadzieję na końcowy sukces. Niestety, wszystko legło w gruzach, kiedy prowadzenie Mon-Polu sięgnęło aż 13 oczek. Przyjezdne nagle zaczęły zachowywać się tak, jakby zapomniały o wszystkim, co zrobiły do tego momentu. Efekt był łatwy do przewidzenia. Baton Basket błyskawicznie ruszył do odrabiania strat. A kiedy rozbrzmiała końcowa syrena, okazało się, że bydgoszczanki wygrały dziesięcioma oczkami.
Po czterech meczach stan rywalizacji wynosi 2:2. O tym, czy w pierwszej lidze pozostanie Mon-Pol, czy Baton Basket 25, decydował będzie ostatni, piąty pojedynek. Zostanie od rozegrany w środę 25 kwietnia o 18 w hali sportowej Zespołu Szkół nr 1 przy ulicy Piaska. Wstęp na mecz jest wolny, a organizatorzy bardzo liczą na pomoc kibiców.
Baton Basket 25 Bydgoszcz - Mon-Pol Płock 73:54 (25:21, 17:9, 8:13, 23:11)
Baton: Kuras 13, Szybała 21, Bandoch 2, Pytlarczyk 9, Faleńczyk 7, Walczak 10, Palacz 5, Blicharz 2, Putkamer 2, Szpakowska 2, Cilińdź, Rudzińska.
Mon-Pol: Szarzyńska 8, Sikorska 14, Maj 9, Morawiec 17, Krzysztofik 2, Domańska 2, Wilamowska 2, Iwan, Trzewikowska, Kutycka, Gruchot, Trzeciak.
Baton Basket 25 Bydgoszcz - Mon-Pol Płock 66:57 (14:9, 9:24, 19:16, 24:8)
Baton: Kuras 15, Szybała 15, Bandoch 2, Pytlarczyk 7, Faleńczyk 6, Rudzińska 15, Walczak 2, Palacz 2, Blicharz 2, Pawlikowska, Putkamer, Szpakowska.
Mon-Pol: Szarzyńska 20, Sikorska 7, Maj 9, Morawiec 8, Krzysztofik 11, Wilamowska 2, Iwan, Domańska, Trzewikowska, Kutycka, Trzeciak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz