Orlen Wisła w pierwszej fazie sezonu 2012/2013 prezentowała się wprost rewelacyjnie. Nie licząc porażki z HSV Hamburg w turnieju o dziką kartę Velux Ligi Mistrzów, płocczanie rozbijali w puch każdego rywala. Nawet Vive Targi Kielce. Nafciarze pokonali u siebie drużynę Bogdana Wenty 32:25. Niestety, po mistrzostwach świata forma zespołu z Płocka niespodziewanie gdzieś się ulotniła. Płocczanie grają zdecydowanie poniżej swoich możliwości, a na domiar złego nie wystąpią w Kielcach w najmocniejszym składzie. Na szczęście swoje problemy mają również gospodarze.
Serbowie Ivan Nikcević i Petar Nenadić spotkanie z Vive Targami Kielce obejrzą w telewizji. Ten pierwszy ma problemy z więzadłami, drugi zaś ma kłopot zdecydowanie poważniejszy. Zakrzep żylny, gdyby nie został zdiagnozowany na czas, mógł prowadzić do niezwykle poważnych konsekwencji. Służby medyczne, z którymi współpracują szczypiorniści spisały się wprawdzie na medal, diagnozując poważne zagrożenie. Trzeba będzie jednak poczekać na powrót do zdrowia zarówno Nenadicia jak i Nikcevicia.
W Kielcach nie zagra również Michał Zołoteńko, który wciąż rehabilituje się po kontuzji sprzed kilku tygodni. Do treningów wrócił już Piotr Chrapkowski, który zaczął już pojawiać się na ławce rezerwowych i - jak mówi trener Lars Walther - niebawem powinien zacząć dostawać swoje szanse. Czy już w meczu z Kielcami? - trudno prorokować. Obok "Chrapka" miejsce na ławie zajął w spotkaniu z Powenem Zabrze młody Antoni Żochowski, występujący na co dzień na lewym skrzydle.
Vive Targi zagra w Hali Legionów bez Tomasza Rosińskiego, Ivana Cupicia i Manuela Strleka. W środę po raz pierwszy po kontuzji zagrał Denis Buntić. Jego gra w meczu z Piotrkowianinem, który kielczanie wygrali z wielkim trudem, pozostawiała jednak wiele do życzenia.
Mecz, który zostanie rozegrany w sobotę 2 marca o 17.00, może przybliżyć nafciarzy do pierwszego miejsca po fazie zasadniczej. Oczywiście, przy obecnej formie płocczanie raczej nie są faworytami, ale należy pamiętać, że zespół z Kielc też nie gra tak, jak by sobie tego życzyli kibice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz