Fot.T. Miecznik. Portal Płock |
Aż 20 z 42 bramek dla zespołu z Płocka w wygranym wysoko meczu z Zagłębiem Lubin zdobyli na spółkę Christian Spanne i Kamil Syprzak. Ale niewiele gorzej spisali się również pozostali płoccy gracze. Szczególne powody do radości mógł mieć Piotr Chrapkowski, który w końcu na dłużej pojawił się na placu gry. I na pewno nie zawiódł zaufania trenera. Ligowy pojedynek z Zagłębiem dla ekipy prowadzonej przez trenera Larsa Walthera był ostatnim przetarciem przed sobotnim spotkaniem z Mariborem Branik, w którym ważyć się będą losy Orlen Wisły w Lidze Europejskiej EHF.
W wyjściowym składzie płockiej ekipy pojawił się Petar Nenadić, który z powodu problemów zdrowotnych nie pojechał do Kielc. Nie można było jednak nie zauważyć, że konfrontacja z „miedziowymi”, nie była dla Petara udana. W jego grze wyraźnie brakowało błysku, którym czarował i kibiców, i ekspertów w wielu wcześniejszych występach. Widząc to trener w drugiej połowie nie zdecydował się już na korzystanie z usług „Petara Pana”.
Przez kilka pierwszych minut trudno było wyczuć, że oba zespoły dzieli różnica dwudziestu punktów. Lubinianie stanowczo zbyt łatwo radzili sobie z defensywą Orlen Wisły, a przede wszystkim ze zbyt dużą swobodą zdobywali kolejne gole.
Dopiero po kwadransie nafciarze zaczęli bronić trochę bardziej zdecydowanie, a na efekty tego nie trzeba było długo czekać. W końcu w bramce zaczął „żyć” Marcin Wichary, który popisał się kilkoma udanymi interwencjami. A jego koledzy z drużyny karcili gości, zdobywając kolejne gole po kontratakach. Zanim zabrzmiała syrena oznajmiająca, że zakończyła się pierwsza połowa, przewaga gospodarzy urosła do ośmiu oczek.
Po zmianie stron goście pierwszego gola zdobyli, kiedy nafciarze swoje konto powiększyli o sześć oczek. Przewaga miejscowych w drugiej połowie była wręcz miażdżąca. Wynik drugich 30 minut 20:9 świadczy najdobitniej o tym, kto zdominował przebieg wydarzeń na placu gry.
Ekipa prowadzona przez trenera Larsa Walthera nie miała z lubinianami żadnych problemów. I nie do końca należy się z tego cieszyć. Bo w sobotę Maribor postawi zdecydowanie mocniejsze warunki, I trzeba sobie będzie z nimi jakoś poradzić.
Wisła Płock – Zagłębie Lubin 42:23 (22:14)
Wisła: Wichary, Sego – Eklemović 4, Spanne 10, Wiśniewski 7, Kavas 1, Syprzak 10, Nenadić, Ilyes 3, Chrapkowski 5, Kubisztal 2, Paczkowski.
Zagłębie: Malcher, Małecki – Stankiewicz 4, Gumiński 4, Rosiek 3, Przysiek 2, Przybylski 2, Marcinka 1, Paluch 4, Starzyński, Kozłowski 3, Archuk, Kuźdeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz