Przerwa w rozgrywkach nie rozkojarzyła młodych płockich szczypiornistów. Przeciwnie. Wyzwoliła w nich tak mocny głód grania, że w Legionowie doszło do prawdziwej masakry. Gospodarze nie mieli zupełnie nic do powiedzenia w konfrontacji z niesamowicie mocno zmotywowaną ekipą Wisły rocznik 1996 prowadzoną przez trenerów Olgierda Sęka i Przemysława Zielińskiego. O totalnej bezradności miejscowych świadczyć może fakt, że w drugiej połowie zdobyli zaledwie sześć bramek.
Arena Legionowo to wprost wymarzony obiekt dla piłki ręcznej. Na co dzień występuje tam pierwszoligowa ekipa miejscowego KPR-u. Ale tu również swoje mecze rozgrywała młodzieżowa reprezentacja Polski. Tym razem zagrała tam Wisła 96. I zrobiła wszystko, aby udowodnić, że jak najbardziej na to zasługiwała.
Pierwsze dziesięć minut meczu to dziesięć bramek zdobytych przez młodych nafciarzy i tylko dwie stracone. Później płocka defensywa nieco się rozluźniła, dzięki czemu przed końcem pierwszej części miejscowi zdobyli jeszcze dziewięć goli. Stracili jednak piętnaście, więc powodów do zadowolenia raczej nie mieli.
Po przerwie dominacja Wisły 96 była jeszcze bardziej widoczna. Młodzi nafciarze co chwilę zdobywali gole, dopisując do swego dorobku z pierwszej części zawodów kolejnych 29 trafień. Sami zaś stracili w drugiej połowie zaledwie sześć oczek. Gospodarzy dobił najskuteczniejszy wśród płocczan Jakub Moryń, który zdobył bramkę rzutem z piętnastu metrów.
KPR Legionowo – SKF Wisła I Płock 17:54 (11:25)
Bramki dla Wisły: Olejniczak 1, Lisowski 1, M. Kajak 2, Kusy 8, Sowul 6, Moryń 11, Bronowski 5, Gawski 10, Karolak 1, Orłowski 4, K. Kajak 5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz