W Hiszpanii zakończyły się mistrzostwa świata w piłce ręcznej, a to oznacza, że niebawem wznowione zostaną rozgrywki PGNiG Superligi mężczyzn. Pierwszym rywalem prowadzącej w tabeli Orlen Wisły będzie Pogoń Gaz-System. Mecz zostanie rozegrany w niedzielę 3 lutego o 17.00 w Szczecinie. Szczecinianie są jedyną polską ekipą, która w sezonie 2012/2013 nie przegrała z nafciarzami. 14 listopada 2012 roku w pierwszym meczu ¼ finału Pucharu Polski Orlen Wisła zremisowała w Szczecinie 26:26. Rewanż okazał się formalnością. Ekipa trenera Larsa Walthera wygrała w Płocku 33:20. Również w lidze górą byli nafciarze, którzy wygrali w Orlen Arenie 45:32.
Wbrew temu, co sugeruje suchy wynik, mecz wcale nie był dla nafciarzy spacerkiem. Po 30 minutach nafciarze prowadzili zaledwie dwiema bramkami. O wysokiej wygranej nafciarzy decydowała doskonała końcówka, a przede wszystkim skuteczność Michała Kubisztala, Valentina Ghionei i Petara Nenadicia, którzy zdobyli łącznie 25 bramek. – Pogoń pokazała się z dobrej strony, stawiając nam ciężkie warunki. Myślę, że ekipa ze Szczecina może stać się czarnym koniem tych rozgrywek – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Lars Walther.
Prognozy szkoleniowca Orlen Wisły nie do końca się sprawdziły. Szczecinianie wygrali w tym sezonie zaledwie cztery z trzynastu meczów. Na koncie mają też osiem porażek i jeden remis. Z dziewięcioma punktami zajmują ósme miejsce, ostatnie dające możliwość gry w fazie play-off.
Ekipa Orlen Wisły od poniedziałku trenuje w niemal optymalnym zestawieniu. Do drużyny dołączyli Marcin Wichary, Adam Wiśniewski, Kamil Syprzak i Michał Kubisztal oraz Petar Nenadić i Ivan Nikcevic. Niestety, „Kubeł” zgłosił problem z mięśniem Achillesa. Po dokładnych badaniach powinno być wiadomo, jak poważny jest uraz.
Z pełnymi obciążeniami trenowali już Ferenc Ilyes i Paweł Paczkowski. Piotr Chrapkowski na razie ćwiczy według indywidualnych planów. W zajęciach nie bierze udział Michał Zołoteńko, który doznał kontuzji podczas meczu sparingowego z KPR Legionowo. Jego przerwa w grze powinna potrwać około czterech tygodni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz