Marta Pietrzak. Fot. Tomasz Miecznik Portal Płock |
Wygrana w meczu, którego losy ważą się dosłownie do ostatniej sekundy, ma szczególny smak Mogą to potwierdzić podopieczne trenerów Jarosława Stawickiego i Marka Przybyszewskiego, które w spotkaniu z warszawskimi akademiczkami aż do ostatniej akcji drżały o końcowy rezultat. Ostatecznie płocczanki wygrały ze stołeczną ekipą różnicą jednego gola. Na słowa najwyższego uznania zasłużyły najskuteczniejsze w ekipie miejscowych Edyta Charzyńska i Martyna Borysławska, a także Marta Pietrzak, która popisała się wieloma doskonałymi interwencjami, wśród których najważniejsza była ta kilka sekund przed końcem, dzięki której Jutrzenka mogła cieszyć się z wygranej.
Pierwszoligowy mecz drużyn z Płocka i Warszawy prowadzili Bogdan Lemanowicz z Łącka i Marek Baranowski z Warszawy. Para arbitrów międzynarodowych, mająca na koncie wiele meczów Ligi Mistrzów, europejskich pucharów czy spotkań kwalifikacyjnych Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy spisała się doskonale. Obaj arbitrzy idealnie usunęli się w cień, dzięki czemu najważniejszymi postaciami tego pojedynku były zawodniczki obu zespołów.
Chociaż pierwszego gola meczu zdobyły zawodniczki z Warszawy, jednak kolejne trzy na swoim koncie zapisały płocczanki, które dość długo utrzymywały dwu- a nawet trzybramkowe prowadzenie. Niestety, miejscowe nie były w stanie powiększyć swojego prowadzenia, chociaż kilka razy miały do tego okazję. – Chociaż gramy w pierwszej lidze drugi sezon, wciąż mamy bardzo młody zespół – mówił po końcowej syrenie trener Jarosław Stawicki. – Naszym dziewczynom brakuje boiskowego cwaniactwa, wciąż ponosi je boiskowa fantazja.
Warszawianki doprowadziły do remisu w 18. minucie i od tego czasu toczyła się ostra walka bramka za bramkę. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do miejscowych, dzięki czemu płocczanki schodziły na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Po zmianie stron jako pierwsza trafiła Dominika Waszkiewicz, ale kolejne trzy akcje celnymi rzutami kończyły zawodniczki ze stolicy, które dzięki temu objęły jednobramkowe prowadzenie. Na szczęście nie nacieszyły się nim długo. Płocczanki błyskawicznie doprowadziły do wyrównania. Po kilku minutach grania gol za gola ekipa prowadzona przez trenerów Jarosława Krzemińskiego i Marka Przybyszewskiego zdołała znowu odskoczyć na kilka oczek. W tym czasie na placu gry rozpoczęła się parta handballowych szachów. Raz jedna raz druga drużyna próbowała gry na dwa koła. Raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Jutrzenka próbowała również gry z wysuniętą daleko do przodu Pauliną Zarembą. Jej gra na jedynce dawała niezłe rezultaty, solidnie dezorganizując ofensywne poczynania warszawianek.
Niestety, w końcówce meczu po raz kolejny dały o sobie znać błędy młodości. Prowadząca już trzema bramkami ekipa z Płocka straciła trzy kolejne gole, doprowadzając do niesamowicie nerwowej końcówki. Na domiar złego 92 sekundy przed końcem na ławkę kar powędrowała Sylwia Neitsch. Jutrzenka zdołała jednak skonstruować akcję, którą celnym rzutem zakończyła Martyna Borysławska. Gdy do końcowej syreny pozostawało 17 sekund, trener warszawianek Paweł Kapuściński poprosił o czas, a opiekujący się płockimi bramkarkami Jarosław Krzemiński postanowił zagrać va banque. Poprosił Monikę Obrębalską, aby wróciła na ławkę rezerwowych (druga bramkarka Jutrzenki pojawiła się w bramce w drugiej części gry). Między słupkami pojawiła się ponownie Marta Pietrzak, która wcześniej popisała się kilkoma świetnymi interwencjami. – Zaryzykowałem powrót Marty do bramki, przewidując, w jaki sposób warszawianki będą chciały rozegrać swoją ostatnią akcję – przyznał opiekun bramkarek Jutrzenki Jarosław Krzemiński. – Przyjezdne zagrały tak, jak przewidywaliśmy, a Marta była ustawiona tak, że spokojnie odbiła piłkę.
Marta Pietrzak stała się jedną z bohaterek tego spotkania. Większość obserwatorów zapamięta ją przede wszystkim dzięki tej jednej interwencji, chociaż nie da się ukryć, że nie byłoby mowy o wygranej, gdyby nie skuteczne obrony Marty we wcześniejszych fragmentach meczu. Nie można pominąć jeszcze dwóch zawodniczek, które wniosły niebagatelny wkład w końcowy sukces Jutrzenki. Grająca po raz drugi z rzędu na prawym rozegraniu Edyta Charzyńska zdobyła aż osiem bramek, a tylko jedną mniej na swoim koncie zapisała lewa rozgrywająca Martyna Borysławska. Obie płockie strzelby spisały się doskonale, biorąc na siebie ciężar gry wtedy, kiedy ich koleżanki z zespołu miały największe problemy ze zdobywaniem bramek.
AZS PWSZ Jutrzenka Płock – AZS AWF Warszawa 28:27 (15:14)
Sędziowali: Bogdan Lemanowicz (Łąck) i Marek Baranowski (Warszawa)
AZS PWSZ Jutrzenka: Pietrzak, Obrębalska, Dobrowolska – Różańska, Waszkiewicz 2, Charzyńska 8, Klucznik, Jankowska 2, Krysiak 4, Borysławska 7, Laskowska, Janiszewska 4, Zaremba 1, Neitsch.
AZS AWF: Niezbecka, Michalska, Zamęcka – Pożoga 2, Wilczyńska 3, Mazurek 3, Pawłowska 2, Godlewska 7, Masna 4, Jaszkowska 4, Olewik 1, Osińska 1.
Pozostałe wyniki VIII kolejki: SKF KPR Sparta Oborniki - SPR Olkusz 25:29 (14:13); MKS Słupia Słupsk - KKS Polonia Kępno 31:27 (14:12); AZS UMCS Lublin - Tor Dobrzeń Wielki 24:23 (9:9).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz