niedziela, 21 października 2012

Wszystko pod kontrolą. Powen – Orlen Wisła 26:32


Michał Kubisztal, Paweł Paczkowski, Kamil Syprzak, Marcin Wichary, Adam Wiśniewski, Ivan Nikcević, Petar Nenadić, Muhamed Toromanović, Valentin Ghionea i Ferenc Ilyes już za kilka dni rozjadą się na zgrupowania swoich reprezentacji narodowych przed meczami eliminacji Mistrzostw Europy 2014. Trudno się więc dziwić, że przeciwko zabrzańskiemu Powenowi Orlen Wisła nie zagrała z pełnym zaangażowaniem. Ekipa prowadzona przez trenera Larsa Walthera wprawdzie kontrolowała przebieg gry, ale nie forsowała mocnego tempa, którym do tej pory zamęczała większość swoich rywali. Dziesięciu płockich kadrowiczów przed wyjazdem na zgrupowania czeka jeszcze środowy mecz Pucharu Polski z Miedzią Legnica.




Płocczanie błyskawicznie wypracowali sobie trzybramkową przewagę, w czym dość mocno pomogli im gospodarze. Ekipa, którą już drugi sezon prowadzi doskonale znany w Płocku trener Bogdan  Zajączkowski popełniła na początku kilka prostych błędów, bezlitośnie wykorzystanych przez Orlen Wisłę. W pierwszej fazie pojedynku większość bramek nafciarze zdobywali po kontratakach. Dzięki temu utrzymywali bezpieczny dystans, chociaż nie musieli się zbytnio  męczyć.

Pierwsza połowa zakończyła się pięciobramkowym prowadzeniem nafciarzy. Po przerwie różnica w pewnym momencie wzrosła nawet do siedmiu oczek, ale na tym stanęło. Zabrzanie z kolei starali się zmniejszać przewagę rywali, ale dla nich „magiczna” okazywała się bariera pięciu oczek. Chociaż cztery minuty przed końcem meczu zniwelowali przewagę Orlen Wisły do czterech goli, ich radość nie trwała zbyt długo, bo płocczanie szybko odskoczyli na sześć oczek i taką przewagą skończył się mecz.

Pierwsza faza pojedynku w Zabrzu była udana dla Nikoli Eklemovicia, który popisał się kilkoma niekonwencjonalnymi asystami, sam również dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Paweł Paczkowski, który ponownie wyszedł na boisko w wyjściowym składzie, już w dziesiątej minucie po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców, ale na tym licznik jego zdobyczy zatrzymał się. Popisał się jednak kilkoma niezłymi asystami, z których najbardziej efektowne były podania do Kamila Syprzaka (na zdjęciu)

Ponad dwumetrowy kołowy Orlen Wisły po raz kolejny okazał się zresztą prawdziwą zmorą defensywy przeciwników. Kilka razy łapał piłkę na wysokości, która jest absolutnie niedostępna dla pozostałych polskich ligowców. A w takiej sytuacji wystarczy tylko lekki balans ciałem i rzut. Potem jest albo radość z kolejnego gola albo rzut karny. „Sypa” w Zabrzu tylko raz pomylił się na kole, kiedy grał w ataku, ale „odrobił” to kilkoma świetnymi interwencjami w defensywie. Widać, że praca sztabu szkoleniowego nad poprawą obronnej gry płockiego olbrzyma przynosi coraz lepsze efekty. A to może dać korzyść nie tylko klubowi z Płocka, ale całej polskiej piłce ręcznej.

Prawdziwym królem polowania okazał się w Orlen Wiśle Adam Wiśniewski. Lewoskrzydłowy, którego podobizna zdobi plakat zachęcający do obejrzenia meczu Polska – Holandia zagrał tak, jakby chciał udowodnić, że trafił do kadry na mecz z „pomarańczowymi” nie tylko ze względu na znajomości z grafikiem pracującym dla Związku Piłki Ręcznej w Polsce. „Gadżet” zdobył osiem bramek, chociaż przebywał na placu gry tylko trzy kwadranse, zastąpiony w końcówce meczu przez Ivana Nikcevicia.

W końcówce meczu na placu gry pojawił się również Bostjan Kavas. Zaczął wprawdzie od dwóch błędów technicznych, jednak później popisał się fantastycznym dograniem piłki do Kamila Syprzaka i zdobyciem dwóch goli. Czy to oznacza, że słoweński rozgrywający wreszcie przełamie słabość, która gnębi go w tym sezonie? Oby tak było, bo mecz z Vive Targami Kielce zbliża się wielkimi krokami.

NMC Powen Zabrze – Orlen Wisła Płock 26:32 (13:18)
Powen: Banisz, Kicki, Kotliński – Niedośpiał, Stodtko 3, Garbacz 1, Kuchczyński 1, Adamczak, Żółtak, Nat, Kandora, Mokrzki 5, Buszkow 7, Rumniak 5, Kowalski 4,
Orlen Wisła: Sego, Wichary – Eklemović 2, Wiśniewski 8, Ghionea 5, Toromanović 1, Paczkowski 1, Nenadić 5, Ilyes, Syprzak 4, Kubisztal 4, Twardo, Kavas 2, Nikcević.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz