Po wygranej 21 z Olimpią Elbląg piłkarze Wisły ponownie znajdują się na szóstym miejscu grupy wschodniej drugiej ligi. Płocczanie wygrali cztery z ostatnich pięciu meczów ligowych. Gra ekipy prowadzonej przez trenera Marcina Kaczmarka wygląda z meczu n mecz coraz lepiej, nie licząc wpadki w meczu z Pelikanem Łowicz u siebie. – Rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w tej rundzie. Dominowaliśmy praktycznie w każdym elemencie gry. Nie dopuściliśmy przeciwnika do żadnego strzału w światło bramki – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. – Zmartwiła mnie jednak sytuacja z końcówki tego spotkania, kiedy straciliśmy gola i nagle zrobiło się nerwowo. Tak jednak bywa, kiedy nie wykorzystuje się sytuacji, aby podwyższyć prowadzenie Jestem bardzo zadowolony z tego, co moi podopieczni prezentowali w pojedynku z Olimpią. Oczywiście, wciąż są jeszcze błędy, nad wyeliminowaniem których musimy mocno popracować, ale cieszy mnie, że w grze mojego zespołu zaczyna być widoczna powtarzalność.
W trzeciej minucie doszło do starcia dwóch graczy z ekstraklasową przeszłością. Maciej Scherfchen usiłował zmylić Arkadiusza Mysonę, ale płocki defensor zachował się badzo czujnie. Chwilę później zakotłowało się pod bramką Olimpii, ale Łukasz Sekulski został uprzedzony przez jednego z obrońców gości.
Płocczanie bardzo szybko przejęli kontrolę nad tym, co działo się na boisku i to oni dyktowali warunki gry. Szanse na zdobycie gola mieli Marcin Krzywicki, Bartłomiej Sielewski, Łukasz Sekulski. W końcu na listę strzelców wpisał się ten otatni, gdy w 26. minucie przymierzył z lewego narożnika pola karnego w długi róg. Uderzenie z woleja było tak precyzyjne, że bramkarz przyjednych nie miał szans na skuteczną intrerwencję. Kwadrans później golkiper Olimpii musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. – Nie wiem jeszcze, co stało się naszemu pierwszemu bramkarzowi – mówił tuż po meczu trener Olimpii Oleg Raduszko. – Czekam na konsultację z naszym klubowym lekarzem, który powinien powiedzieć, jaka to była kontuzja.
Czujność rezerwowego bramkarza próbował sprawdzić Łukasz Sekulski, który tuż przed zakończeniem pierwszej połowy chciał skopiować swój wyczyn z Rzeszowa. Tym razem jednak piłka uderzona z rzutu wolnego przeleciała nieznacznie nad poprzeczką.
Nie wszyscy kibice zdążyli zająć swoje miejsca po przerwie, kiedy Wisła zaatakowała lewą stroną. Do długiej piłki z głębi pola idealnie w tempo wyszedł Marcin Krzywicki, który minął interweniującego rozpaczliwie poza polem karnym Kamila Hrynowieckiego i skierował piłkę do pustej bramki.
Na miano bohatera meczu mógł zasłużyć Tomasz Grudzień. Filigranowy pomocnik Wisły pojawił się na boisku w 74. minucie, zastępując Marcina Krzywickiego i już kilkadziesiąt sekund później bliski był wpisania się na listę strzelców. Po doskonałym podaniu Krzysztofa Janusa znalazł się sam przed bramkarzem, ale strzelił tuż obok słupka. Grudzień kilka razy wbiegał za plecy obrońców na granicy spalonego, ale żadna z jego akcji nie przyniosła zamierzonego efektu. Może uda się w którymś z kolejnych meczów? Widać bowiem, że ten element gry jest wyćwiczony na treningach i pozostaje jedynie poprawić precyzję w wykańczaniu.
Goście, którzy praktycznie ani razu nie zagrozili poważniej płockiej bramce, pod koniec meczu dostali dwa prezenty od sędziego. Najpierw arbiter pokazał żółtą kartkę Arkadiuszowi Mysonie, a że płocki obrońca już wcześniej obejrzał kolorowy kartonik, musiał zejść z boiska. Cztery minuty później doszło w polu karmym do starcia, po którym dwaj gracze wylądowali na ziemi. Sędzia uznał, że faulującym był gracz gospodarzy. Rzut karny na bramkę zamienił Witalij Nadzijewski. Na szczęście do końca spotkania, przedłużonego o trzy minuty, goście nie zbliżyli się już do płockiego pola karnego.
Wygrana z Olimpią cieszy, ale najwięcej powodów do radości daje jest styl. Płoczanie prezentowali się tym razem naprawdę bardzo poprawnie. Coraz więcej w ich grze jest taktyki i wyćwiczonych zagrań, a coraz mniej przypadkowości. Oby tak dalej!
Wisła Płock - Olimpia Elbląg 2:1 (1:0)
Bramki: Sielewski (26.) i Krzywicki (48.) dla Wisły oraz Nadzijewski (89. - karny) dla Olimpii
Wisła: Kiełpin - Nadolski, Magdoń, Radić, Mysona - Janus, Góralski, Sielewski, Hiszpański (80. Mitura) - Sekulski (65. Adamczyk) - Krzywicki (74. Grudzień)
Olimpia: Rogaczew (40. Hrynowiecki) - Broniarek, Lewandowski, Ichim, Ressel - Sedlewski, Scherfchen, Paprocki, Skokowski (35. Taibow) - Lubenow (76. Nadzijewski) - Kołosow
Żółte kartki: Sielewski, Mysona (2), Nadolski
Czerwona kartka: Mysona (za drugą żółtą)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz