Prezes Jacek Kruszewski i trener Marcin Kaczmarek. Fot. Archiwum klubu |
– Możemy mówić o wielkim szczęściu.
Nie dość, że uprawiamy cudowny zawód, robimy to, co każdy z nas
może traktować jako swoje hobby, to w dodatku nam za to płacą.
Nie chce więc nawet słyszeć o tym, że któryś z moi podopieczni
odczuwają jakąś presję. O presji może mówić ktoś, kto
przynosi do domu tysiąc złotych miesięcznie, a na utrzymaniu dwoje
lub troje dzieci – mówił trener piłkarzy Wisły Marcin Kaczmarek
na konferencji prasowej przed rozpoczęciem sezonu 2012/2013,
zapytany przez redakcję „Sportowca Płockiego”, jak on i jego
podopieczni będą reagować na ewentualną krytykę. – Jeśli będzie to krytyka konstruktywna, wynikająca z troski o losy drużyny, przyjmiemy ją z pokorą. Mam tylko nadzieję, że obędzie się bez „wycieczek” personalnych.
Dzień po meczu Pucharu Polski z Łysicą
Bodzentyn i dwa dni przed inaugurującym drugoligowe rozgrywki
spotkaniem z Unią Tarnów trener Wisły Marcin Kaczmarek oraz prezes
Jacek Kruszewski spotkali się z przedstawicielami mediów, aby
przekazać im garść najnowszych informacji dotyczących
działalności klubu z ulicy Łukasiewicza 34.
Odnosząc się do pucharowego pojedynku
z Łysicą Bodzentyn, prezes Jacek Koszewski podkreślił, że płoccy
piłkarze mieli zdecydowaną przewagę, ale ich najpoważniejszym
problemem był brak skuteczności w sytuacjach podbramkowych. Na
szczęście nafciarze mieli w swoim składzie bramkarza Seweryna
Kiełpina i napastnika Łukasza Sekulskiego. To głównie dzięki nim
Wisła zapewniła sobie awans do 1/16 finału Pucharu Polski, w
którym zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Warto przypomnieć, że gdy
w sezonie 2005/2006 płocczanie sięgnęli po PP, w finale spotkali
się właśnie z „miedziowymi”. W pierwszym, wyjazdowym meczu
nafciarze wygrali 3:2 dzięki dwóm bramkom Ireneusza Jelenia i
jednej Żarko Belady. W meczu rewanżowym, który obejrzało w Płocku
prawie 8,5 tysiąca widzów, gospodarze wygrali 3:1. Tym razem gole
dla zwycięzców zdobywali Paweł Magdoń, Vahan Geworgian i Maciej
Truszczyński. – Po raz pierwszy miałem okazję do oglądania w
akcji Seweryna Kiepłina. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem
jego gry – powiedział na konferencji prasowej prezes Jacek
Kruszewski. – Cieszy mnie również to, że dwie sytuacje do
zdobycia goli wykorzystał Łukasz Sekulski.
Trener Marcin Kaczmarek podkreślił,
że Łukasz Sekulski wiele zyskał na przyjściu do Płocka Janusza
Dziedzica. Redakcja „Sportowca Płockiego” zapytała
szkoleniowca, czy Dziedzic a także Paweł Magdoń i Arkadiusz Mysona
mają mieć w Wiśle podobne zadania, jak Marek Saganowski w Legii, a
więc nie tylko bezpośrednio odpowiadać za wynik uzyskiwany na
boisku, ale również dbać o odpowiednią atmosferę w szatni. –
Mam nadzieję, że ci trzej niezwykle doświadczeni gracze staną się
swego rodzaju łącznikiem między mną a pozostałymi zawodnikami –
przyznał Marcin Kaczmarek. – Oczywiście, to ja mam być „szefem”
tego zespołu, ale potrzebuję też ludzi, którzy będą w stanie
pomóc mi wewnątrz tej zwartej grupy, którą w szatni stanowi
drużyna.
Prezes Jacek Kruszewski przyznał, że
kadra Wisły wciąż jeszcze nie jest zamknięta. Sztab szkoleniowy
szuka przede wszystkim bramkarza, lewego obrońcy oraz napastnika. –
Marzę o tym, aby mieć po dwóch zawodników na każdej pozycji –
przyznał Marcin Kaczmarek. – Nie chciałbym, w razie kontuzji lub
kartek, wystawiać niektórych zawodników na kilku różnych
pozycjach.
Prezes Jacek Kruszewski odniósł się
w tym kontekście do Łukasza Sekulskiego, który sezon 2011/2012
rozpoczął od zdobycia trzech bramek w pucharowym boju z Alitem
Ożarów. Później jednak trafił na ławkę rezerwowych, a kiedy
wrócił do gry, występował niemal na każdej możliwej pozycji
poza bramką.
Zarówno trener jak i prezes
zapowiedzieli, że piłkarze w każdym meczu sezonu 2012/2013 będą
walczyć o wygraną. Na pewno będą dawali z siebie wszystko,
chociaż nie zawsze musi się to przełożyć na zdobycie pełnej
puli. – Będziemy grać najlepiej jak umiemy, ale nie zamierzamy
się napinać i na początku sezonu składać obietnic bez pokrycia –
podsumował prezes Jacek Kruszewski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz