Najwyższą w tym sezonie porażkę ze swoim odwiecznym rywalem z Kielc ponieśli piłkarze ręczni Orlen Wisły w finale Pucharu Polski. O porażce nafciarzy różnicą dziewięciu bramek zdecydowała przede wszystkim koszmarna pierwsza połowa w ich wykonaniu. Po zmianie stron ekipa prowadzona przez trenera Bogdana Wentę kontrolowała już tylko wynik. Trzecie miejsce w Final Four Pucharu Polski zajął MMTS Kwidzyn, pokonując w małym finale Azoty z Puław 34:31. Zespół z Kwidzyna już 21 i 22 kwietnia przyjedzie do Płocka, aby w Orlen Arenie rozegrać z gospodarzami dwa pierwsze mecze półfinału fazy play-off.
Chociaż na papierze gospodarzem była Orlen Wisła, jednak zdecydowaną większość wśród kibiców stanowili kielczanie i to oni głośniej dopingowali swój zespół do walki. Ale płockim fanom należy się szacunek za próby przekrzyczenia wielokrotnie liczniejszej grupy miejscowych.
Kielczanie od pierwszych minut narzucili swój styl gry podopiecznym trenera Larsa Walthera. Początkowo nafciarzom najwięcej problemów sprawiała prawa strona, na której szaleli Thorir Olafsson i Mariusz Jurasik. Płocka defensywa w żaden sposób nie była sobie w stanie z nimi poradzić. Na domiar złego doskonale w bramce Vive Targów spisywał się Sławomir Szmal, który koniecznie chciał udowodnić, że jeśli ktoś chciałby skreślać go po nieudanych dla Polaków eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich, powinien się jednak nad tym poważnie zastanowić. Sposobu na popularnego Kasę nie mogli znaleźć Michał Kubisztal, Nikola Eklemović, Muhamed Toromanović czy Bostjan Kavas, który w pewnym momencie w ogóle przestał rzucać w kierunku kieleckiej bramki. Gdyby nie Adam Wiśniewski i Christian Spanne (na zdjęciu), bramkowy dorobek płocczan po pierwszej połowie byłby mizerniutki.
Po przegranej dziewięcioma bramkami pierwszej połowie trudno byłoby spodziewać się jakichkolwiek cudów w drugich 30 minutach. Płocczanie walczyli więc bardziej o zachowanie twarzy, niż o zwycięstwo. Niestety, defensywa kielczan była tym razem wyjątkowo skuteczna i trudna do przejścia. Co ciekawe, trener Bogdan Wenta zdecydował się, że Michał Jurecki tym razem będzie się pojawiał wyłącznie w defensywie, a na lewym rozegraniu mecz rozpoczął Grzegorz Tkaczyk, z czasem zastąpiony przez Tomasza Rosińskiego.
Płocczanie nie mieli zbyt wielu pomysłów na sforsowanie obrony swoich przeciwników. Najdobitniejszym dowodem frustracji, do jakiej to prowadziło, było zachowanie Nikoli Eklemovicia, który w pewnym momencie poprosił o zmianę. Luka Dobelsek, który wszedł w jego miejsce, pokazał wprawdzie kilka dynamicznych wejść w strefę rywali, ale nie był w stanie odmienić losów meczu.
Trener Lars Walther będzie miał wiele do myślenia przed meczami decydującymi o podziale medali w PGNiG Superlidze. Jego podopieczni zagrali zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Praktycznie jedynym z nafciarzy, do którego nie można byłoby mieć jakichkolwiek pretensji, był Christian Spanne, który zdobył dziesięć bramek, świetnie spisując się zarówno na linii siedmiu metrów, jak i na prawym skrzydle. Może więcej należałoby oczekiwać po nim w kontratakach, ale kilka razy – kiedy ruszał do przodu – brakowało mu wsparcia i musiał prze to zwalniać tempo gry. Parę razy ciekawie pokazał się Adam Wiśniewski, ale zdecydowanie lepiej tym razem zaprezentował się jego rywal w walce o miejsce na lewym skrzydle reprezentacji Polski – Bartłomiej Tomczak.
Już w najbliższy weekend Orlen Wisła rozegra dwa pierwsze mecze półfinału play-off, w których zmierzy się z MMTS-em Kwidzyn. Jeśli nafciarze mieliby zaprezentować się tak, jak w pierwszej połowie niedzielnego spotkania z Vive Targami Kielce, to można byłoby mieć poważne obawy o wynik tych konfrontacji. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że aż tak źle nie da się zagrać dwa razy w jednym sezonie.
Orlen Wisła Płock – Vive Targi Kielce 27:36 (12:21)
Orlen Wisła: Wichary, Seier – Eklemović 2, Spanne 10, Wiśniewski 5, Kubisztal 4, Kavas, Toromanović 2, Dobelsek 3, Paczkowski, Twardo 1, Chrapkowski, Kwiatkowski, Syprzak, Backstrom.
Vive Targi: Szmal, Cleverly – Tomczak 6, Jurecki, Tkaczyk 7, Zaremba, Olafsson 9, Jurasik 2, Musa 2, Zorman 1, Buntić 5, Rosiński 1, Grabarczyk 1, Rosiński 1, Kuchczyński, Jachlewski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz