Można narzekać na niektóre decyzje podejmowane przez arbitrów. Można mówić, że w składzie zabrakło kilku podstawowych graczy. Można uznać, że płocczanie oszczędzali siły przed dwumeczem z THW Kiel w TOP 16 Velux Ligi Mistrzów. Można pocieszać się, że Vive Targi Kielce przegrały w Zabrzu z tamtejszym Powenem 26:30. Można jednak po prostu spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że drużyna prowadzona przez trenera Larsa Walthera zagrała po prostu jeden z najsłabszych meczów w sezonie 2011/2012 i absolutnie nie zasłużyła na wygraną.
Płocczanie praktycznie od pierwszych minut spotkania zmuszeni byli do gonienia rezultatu. Niestety, nie wychodziło im to zbyt dobrze. A goście dość szybko wypracowali sobie dwu, potem trzybramkową przewagę. A nafciarze nie byli w stanie zdobyć kontaktowej bramki nawet kiedy przy dwóch golach straty byli w posiadaniu piłki. Końcówka pierwszej połowy wyglądała katastrofalnie. Zamiast spróbować zbliżyć się na jedno- dwa oczka, Orlen Wisła pozwoliła gościom uzyskać aż pięć bramek przewagi.
Wystarczyło kilka minut gry po przerwie, a różnica zmalała do zaledwie jednego oczka. W 37. minucie miejscowym udało się doprowadzić do remisu, a w 46. min. wyjść na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Od tego momentu rozgorzała niesamowicie emocjonująca walka. Niestety, w decydujących momentach zawodzili ci, na których zazwyczaj można było liczyć. A MMTS wykorzystał z zimną krwią słabość wciąż jeszcze aktualnych mistrzów Polski, odnosząc sensacyjne, ale w pełni zasłużone zwycięstwo.
Jeżeli płocczanie marzą o nawiązaniu przynajmniej w Orlen Arenie wyrównanej walki z THW Kiel, będą musieli poprawić wiele elementów w swojej grze. Po spotkaniach z Zagłębiem Lubin i Stalą Mielec trener Lars Walther miał wiele powodów do zadowolenia. Wydawało się, że jego podopieczni nie tylko odzyskali wreszcie właściwy dla siebie rytm, ale przede wszystkim, że w końcu zaczęli czerpać radość z gry. Niestety, spotkanie z MMTS-em było jak najczarniejszy sen, w którym powracają wszystkie widma przeszłości. Trudno sądzić, że gracze z Płocka tak nagle zapomnieli, na czym polega gra w piłkę ręczną. Wychodzi więc na to, że sztab szkoleniowy będzie musiał dotrzeć przede wszystkim do ich psychiki.
- To niemożliwe by nasza gra wyglądała tak samo w środę - zarzekał się po meczu trener nafciarzy Lars Walther. - Damy z siebie wszystko by wynik był jak najlepszy - deklarował.
Zapytany o podsumowanie rundy (mecz z Kwidzynem kończył rundę zasadniczą rozgrywek PGNiG Superligi) dodał: - Jestem zadowolony z drugiego miejsca, ale traciliśmy za dużo punktów. Myślę, że miało to związek głównie z wchodzeniem nowych zawodników do zespołu, a także z dużą liczbę kontuzji. Wiem, że w zeszłym roku niewiele osób było zadowolonych z tego co powtórzę i teraz, że jednak podążamy w dobrym kierunku - zakończył dywagacje na temat formy swojego zespołu duński szkoleniowiec.
Tymczasem dziennikarze podczas konferencji prasowej twardo domagali się oceny pracy sędziów sobotniego spotkania.
- Odpowiem dyplomatycznie: ładna dziś pogoda - próbował uciec od problemu trener gości Krzysztof Kotwicki. Wreszcie jednak stwierdził: - Błędy były gwizdane w jedną i w drugą stronę, sędziowie gwizdali jak potrafili, ale nie było forowania któregoś z zespołów.
- Za porażkę możemy winić tylko samych siebie - powiedział tymczasem Walther.
- Nie byliśmy wystarczająco skoncentrowani - rozkładał na czynniki pierwsze przyczyny porażki Muhamed Toromanović. - Za dużo łatwych goli straciliśmy szczególnie w pierwszej połowie. Z niecierpliwością czekam na nasze mecze w półfinałach rozgrywek, kiedy pokażemy że jesteśmy lepszą drużyną, bo tak jest. Dziś pozwoliliśmy sobie na zbyt duże rozluźnienie.
- Sport jest nieobliczalny, ale liczyliśmy też na to, że gospodarze będą zmęczeni grą w pucharach, a także podejdą do meczu nieco mniej skoncentrowani - wyjaśnił natomiast na co liczyli przyjezdni ich trener. - Trzymamy za was kciuki w środę, bo wasz sukces jest też sukcesem pozostałych polskich zespołów - dodał..
Orlen Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 27:28 (10:15)
Sędziowali: Michał Kopiec i Marcin Zubek
Orlen Wisła: Seier, Wichary – Spanne 6, Wiśniewski, Kubisztal 6, Kavas 5, Dobelsek 4, Twardo, Syprzak 1, Zołoteńko 2, Paczkowski, Toromanović 3, Olsen.
MMTS: Szczecina, Jedowski – Mroczkowski, Peret 2, Sadowski 2, Rosiak 1, Rombel 1, Seroka 3, Łangowski 7, Waszkiewicz 5, Krieger 2, Orzechowski 4, Pacześny 1, Daszek, Nogowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz