Piłkarze ręczni SPR Wisły Płock, reprezentanci Polski na mistrzostwach Europy w piłce ręcznej – Marcin Wichary, Adam Wiśniewski, Zbigniew Kwiatkowski i Kamil Syprzak byli gośćmi prasowego śniadania wydawanego okazjonalnie przez prezydenta Płocka. Czterej szczypiorniści musieli odpowiadać nie tylko na pytania dziennikarzy, ale i prezydenta, który pokazał się z nieznanej dotychczas strony, doskonale radząc sobie w roli prowadzącego spotkanie. - Witam czwórkę piłkarzy, dzięki którym reprezentacja Polski z dumą mogła wrócić z Serbii. Jestem przekonany, że dzięki wam będziemy mogli cieszyć się z udziału reprezentacji Polski w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie – zwrócił się prezydent Andrzej Nowakowski do czterech nafciarzy. – Dziękuję wam za to, że podczas mistrzostw Europy byliście wyjątkowymi ambasadorami naszego miasta.
Płoccy szczypiorniści wręczyli gospodarzowi spotkania pamiątkową koszulkę mistrzostw Europy z podpisami wszystkich polskich reprezentantów. – Czy to autografy Serbów? – pytał przekornie prezydent. W końcu przyszedł czas na podzielenie się spostrzeżeniami z turnieju. Jako pierwszy zabrał głos Adam Wiśniewski, który do kadry narodowej wrócił po kilkuletniej przerwie.
– Powrót do reprezentacji po sześciu latach był dla mnie wielkim przeżyciem – przyznał płocki lewoskrzydłowy. – Kiedy wyszedłem na plac gry w meczu przeciwko Serbom, byłem trochę zdenerwowany. Na szczęście w kolejnych meczach było już dużo lepiej, nerwy odeszły, została sama gra dzięki czemu udało mi się zdobyć kilka bramek i parę razy pokazać z dobrej strony - dodał skromnie.
Płocczanie przyznali, że wyjeżdżając na Bałkany obawiali się nieco organizacji turnieju oraz hoteli, w których trzeba było zamieszkać. Na miejscu okazało, że obawy były płonne. – Wszystko było zorganizowane na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o nasze mecze, to prawie każdy z nich toczony był na styku. Dzięki temu kibice przed telewizorami mieli większą zabawę – mówił Marcin Wichary. – Być może dziewiąte miejsce, na którym skończyliśmy te mistrzostwa, nie wygląda zbyt efektownie, ale na dobrą sprawę do strefy medalowej zabrakło nam jednej bramki w meczu ze Szwedami.
Kamil Syprzak, który zadebiutował w imprezie tak wysokiej rangi, przyznał, że było to dla niego olbrzymie przeżycie. – Wierzę jednak, że to nie będzie mój ostatni turniej mistrzowski, w którym dane mi będzie wystąpić – przyznał skromnie „Sypa”, określony przez większość obserwatorów mianem jednego z objawień ME w Serbii.
Zbigniew Kwiatkowski wyraził nadzieję, że jego powołanie na ME będzie początkiem dłuższej przygody z kadrą narodową. Przyznał, że podobnie jak jego koledzy z Orlen Wisły, ale i pozostali reprezentanci marzy o dobrym wyniku w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich Londyn'2012, który odbędzie się w Hiszpanii z udziałem gospodarzy, Polski, Serbii i Algierii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz