Kolejny punkt w rozgrywkach PGNiG Superligi stracili piłkarze ręczni Orlen Wisły. Płocczanie w Wągrowcu zaledwie zremisowali z tamtejszą Nielbą. Dla drużyny prowadzonej przez trenera Larsa Walthera to już czwarte spotkanie w sezonie 2011/2012, w którym nie udało się zdobyć kompletu punktów. O ile jednak porażka z Vive Targami Kielce (nawet poniesiona we własnej hali) wielkiej ujmy nie przynosi, to przegraną z Warmią Olsztyn i remisy z Azotami Puławy i Nielbą Wągrowiec należy potraktować jako bardzo nieprzyjemne niespodzianki.
Jeszcze dzień przed meczem nie było wcale pewne, że oba zespoły pojawią się na placu gry. Jak można było przeczytać na oficjalnej stronie klubu z Wągrowca, aż dziesięciu zawodników Nielby zachorowało na grypę żołądkową. W tej sytuacji władze klubu poprosiły Związek Piłki Ręcznej w Polsce o przełożenie meczu z Orlen Wisłą na inny termin. ZPRP nie wyraził zgody i pojedynek rozegrany został więc zgodnie z wcześniejszym harmonogramem.
Wobec takiego obrotu spraw wydawało się, że wygrana mistrzów Polski będzie tylko formalnością. Nic bardziej mylnego. Niesieni szalonym dopingiem swoich kibiców wągrowczanie zagrali bardzo agresywnie w obronie i skutecznie w ofensywie. Ich wola walki godna była najwyższych słów uznania, czego niestety tym razem nie da się powiedzieć o nafciarzach.
Po kwadransie gry miejscowi prowadzili 9:5, ale kilka minut przed końcem pierwszej części sytuacja się odwróciła i to nafciarze mieli cztery oczka przewagi. Jednak zanim zabrzmiała syrena, gracze Nielby zdołali zredukować stratę do dwóch goli. W drugiej połowie gra początkowo układała się po myśli płocczan, którzy utrzymywali nieznaczną przewagę bramkową. Gospodarze zdołali wprawdzie wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie 25:23, ale cieszyli się z niego tylko chwilę. Orlen Wisła minutę przed końcem prowadziła 30:28 i wydawało się, że powinna dowieźć do końca spotkania korzystny dla siebie rezultat. Końcówka należała jednak do gospodarzy. Najpierw kontaktowego gola zdobył Dawid Przysiek, a później do wyrównania doprowadził Łukasz Gierak.
Nafciarze stracili nie tylko jeden punkt, ale i po raz kolejny nadszarpnęli zaufanie kibiców. Remis z drużyną, która nie należy do ligowych mocarzy, a na dodatek dzień przed meczem była „rozłożona” przez grypę żołądkową, należy traktować jak porażkę. Jeśli mielibyśmy doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów, należałoby podkreślić przebudzenie Michała Kubisztala, który zdobył dziewięć bramek oraz fakt, że wśród najskuteczniejszych strzelców płockiego zespołu byli Paweł Paczkowski i Kamil Syprzak.
Nielba Wągrowiec - Wisła Płock 30:30 (15:17)
Nielba: Konczewski, N. Witkowski - Krajewski 7, Przysiek 6, Szyczkow 5, Gierak 4, Przybylski 3, Świerad 2, Tórz 1, Płócienniczak 1, Niewrzawa, Białaszek
Nielba: Konczewski, N. Witkowski - Krajewski 7, Przysiek 6, Szyczkow 5, Gierak 4, Przybylski 3, Świerad 2, Tórz 1, Płócienniczak 1, Niewrzawa, Białaszek
Orlen Wisła: Wichary, Dudek - Kubisztal 9, Paczkowski 6, Syprzak 5, Backstrom 3, Spanne 3, Twardo 1, Toromanović 1, Chrapkowski 1, Eklemović 1, Kwiatkowski, Wiśniewski, Zołoteńko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz