Już w sobotę 19 listopada o 15.00 czeka ekipę Orlen Wisły Płock najcięższy pojedynek w roli gospodarza w obecnej edycji Velux Ligi Mistrzów. Przeciwnikiem podopiecznych trenera Larsa Walthera będzie lider grupy C, jeden z faworytów całych rozgrywek HSV Hamburg. Płocczanie zapowiadają jednak, że zamierzają zrobić wszystko, aby sprawić niespodziankę. - Jeśli będziemy mieli dobry dzień, jesteśmy w stanie sprawić wielką niespodziankę. Dla nas to jeden z nielicznych meczów, kiedy wychodząc na boisko mówimy sobie po prostu, że mamy wykonać swoją pracę najlepiej jak umiemy – mówił na konferencji prasowej przed meczem z HSV trener Orlen Wisły Lars Walther. – Jestem przekonany, że w meczu z Hamburgiem wszyscy moi zawodnicy dadzą z siebie wszystko. Jeśli nam się uda, czeka nas niezwykle sympatyczne popołudnie.
Dwa dni przed meczem z HSV w Orlen Arenie odbyła się konferencja prasowa, podczas której na pytania lokalnych mediów odpowiadali trener Lars Walther oraz dwaj gracze płockiego klubu – kapitan Michał Zołoteńko i bramkarz Morten Seier. Do sobotniego meczu oba zespoły przystąpią w niepełnych składach. W Wiśle zabraknie Luki Dobelseka i Arkadiusza Miszki. Niewykluczone, że w składzie po raz pierwszy od dawna pojawi się za to Adam Twardo.
– Sytuacja w zespole jest całkiem dobra. W meczu z MMTS-em Kwidzyn na placu gry pojawił się wracający po kontuzji Piotrek Chrapkowski. Jego krótki występ mogę ocenić jako zadowalający – mówił trener Lars Walther. – Zajęcia wznowił również Adam Twardo. Wprawdzie nie pojechał z nami do Kwidzyna, ale w tym czasie trenował z drugim zespołem.
Duński szkoleniowiec nafciarzy przyznał, że Vukasin Rajković bardzo mocno pracuje na każdym treningu, ale sporo mu jeszcze brakuje, aby dojść do formy, którą prezentował przed odniesieniem kontuzji. Tymczasem obecnie zdecydowanie lepiej w grze prezentuje się Paweł Paczkowski. – Ten młody gracz bardzo szybko się rozwija, dlatego powinien otrzymywać jak najwięcej szans na granie – przyznał trener Walther. – Tym bardziej, że to młody polski zawodnik, który ma przed sobą doskonałą przyszłość. Nie możemy złymi decyzjami personalnymi zmarnować jego kariery.
Niemcy nie zagrają w sobotę w najmocniejszym składzie, ale trener sztab szkoleniowy płockiego zespołu uważa, że nie ma to wielkiego znaczenia dla przebiegu meczu. – W HSV nie zagra Bertrand Gille, który jest bardzo ważnym ogniwem obrony. Jednak w ataku Niemcy mają na tej pozycji Igora Voriego, który na pewno nie jest słabym graczem. Pod znakiem zapytania stoi występ Blażenko Lackovicia, ale zamiast niego może zagrać Pascal Hens – mówił Lars Walther. – Michael Kraus wraca po kontuzji i nie wiadomo, czy zagra na 100 czy na 80 procent. Ale to naprawdę bardzo dobry zawodnik. Przede wszystkim jednak Niemcy mają niesamowitego Domagoja Duvnjaka.
Duński szkoleniowiec nie zamierza jednak poddawać się bez walki. Nie ukrywa przy tym, że Niemcy mogą zlekceważyć zespół gospodarzy, a wtedy niespodzianka będzie jak najbardziej realna. – W Danii mówimy, że to może być ptak albo ryba. To znaczy, że możemy być wysoko albo bardzo nisko – powiedział Lars Walther. – Będzie dobrze, jeśli uda się nam powstrzymać szybkie ataki gości. Musimy twardo i skutecznie grać w defensywie. Jeśli wszystko ułoży się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, może nie będzie źle.
Michał Zołoteńko do gry wrócił niedawno po fatalnym dla niego początku sezonu. Najpierw skręcił sobie kostkę w turnieju Orlen Cup, później przyczepiła się do niego kontuzja pachwiny, która po zaleczeniu odnawiała się jeszcze trzykrotnie. – Na szczęście teraz jest już wszystko w porządku. Mam nadzieję, że pech mnie wreszcie opuścił, dzięki czemu będę mógł pomóc zespołowi zarówno w treningach jak i w meczach – zapewniał kapitan płockiego zespołu. – Cimos Koper pokazał, że można nawiązać równorzędną walkę z Niemcami. Jeżeli zagramy podobnie jak oni, myślę, że wcale nie będziemy bez szans.
Morten Seier przyznał, że doskonała forma, jaką utrzymuje od dłuższego czasu, to zasługa dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego. Duński bramkarz Orlen Wisły uważa, że Niemców można pokonać tylko wtedy, jeśli cała drużyna da z siebie wszystko. – Jeżeli w konfrontacji z HSV uda nam się zagrać na naszym najwyższym poziomie, mamy szansę na wygranie z Niemcami – mówił Morten Seier. – Jeśli jednak nie damy z siebie wszystkiego, to oni skopią nam tyłki.
Płocczanie spotkali się z ekipą HSV w sezonie 2006/2007 w 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Niemcy wygrali wówczas u siebie 39:26, a w rewanżu, który rozgrywany był w Łącku, pokonali nafciarzy 35:24. Najskuteczniejszym z płockich graczy był wówczas Marek Witkowski, który w obu meczach zdobył łącznie dziewięć bramek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz