sobota, 10 września 2011

Libor Pala zaczął zwycięstwem. Dolcan - Wisła 1:2


Chociaż Libor Pala został nowym trenerem Wisły dopiero w piątek, już dzień później mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa swoich nowych podopiecznych. Płocczanie triumfowali w derbach Mazowsza, pokonując na wyjeździe Dolcan Ząbki 2:1, chociaż gospodarze objęli prowadzenie już w 11. minucie. Bramki dla Wisły zdobyli Patryk Kamiński i Ricardinho. W pierwszym zespole Wisły wreszcie zadebiutował w oficjalnym meczu pozyskany przed rozpoczęciem sezonu 201/2012 Brazylijczyk Edison.



Libor Pala nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. W Ząbkach zabrakło Roberta Chwastka, którego czeka operacja łąkotki oraz wiązadeł prawego kolana (jego rozbrat z piłką potrwa co najmniej kilka miesięcy), Radosława Kursy, który doznał niegroźnego urazu na treningu oraz Rafała Zembrowskiego i Artura Wyczałkowskiego, którzy rozpoczęli już treningi po niedawnych kontuzjach i wkrótce powinni być w pełni gotowi do gry.

Na piątkowym treningu nowy szkoleniowiec nafciarzy zdążył przećwiczyć ze swoimi podopiecznymi zaledwie kilka schematów taktycznych. Przed wyjazdem do Ząbek był jednak pełen nadziei. Wierzył, że w derbach Mazowsza Wiśle uda się „coś ukłuć”. Czeski trener dał szansę debiutu w pierwszym zespole brazylijskiemu obrońcy Edisonowi. W pierwszym składzie pojawili się również Mateusz Pielak, Bartłomiej Sielewski, Patryk Kamiński i Daniel.

Mateusz Pielak ustawiony został w obronie, dzięki czemu Damian Jaroń mógł wrócić na lewą pomoc, gdzie czuje się znacznie lepiej niż w defensywie. Na prawej pomocy zagrał Patryk Kamiński, a w środku drugiej linii pojawili się Matar Gueye i Bartłomiej Sielewski. Za najbardziej wysuniętym do przodu Danielem operował Eivinas Zagurskas.

Gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia. Już w drugiej minucie mocnym uderzeniem z dystansu popisał się Łukasz Sierpina, ale piłka przeleciała nad bramką. Kilkanaście sekund później znów nacierali miejscowi, ale doskonałym wślizgiem powstrzymał ich Edison, dla którego ta interwencja miała niebagatelne znaczenie, bo pozwoliła mu dobrze „wejść w mecz”.

Płocczanie odpowiedzieli akcją Ariela Jakubowskiego, który zagrał w pole karne, gdzie Daniel przedłużył lot piłki, a Damian Jaroń strzelił z 12 metrów ponad bramką. Akcja niemal natychmiast przeniosła się na drugą stronę boiska. Po rzucie rożnym wybijanym przez Daniela Chylaszka zakotłowało się na przedpolu bramki Krzysztofa Kamińskiego. Kiedy wydawało się, że miejscowi zdołają wepchnąć piłkę do siatki, na linii bramkowej udanie interweniował Ariel Jakubowski.

Po chwili względnego spokoju gospodarze ponownie rzucili się do ataku. Tym razem skutecznego. W 11. minucie Łukasz Sierpina minął Mateusza Pielaka i nie dał Krzysztofowi Kamińskiemu szans na skuteczną interwencję. Kilkanaście sekund później mogło być już 2:0, ale piłkę z linii bramkowej tym razem wybił Łukasz Nadolski.

Strata bramki i groźna sytuacja, do której doszło chwilę potem nie zdeprymowały płocczan. Wręcz przeciwnie. Nafciarze szybko ruszyli do odrabiania strat. Szczególnie aktywny był Eivinas Zagurskas, który co chwilę nękał bramkarza miejscowych. Próbował go pokonać przewrotką, płaskim plasowanym strzałem po ziemi, główką, czy uderzeniami z dystansu. Wszystko jednak bez efektu.

Gospodarze od czasu do czasu próbowali kontrataków. Najbliższy szczęścia był Maciej Tataj, który nie zdołał zdobyć gola, mając niespełna metr do płockiej bramki. Płocczanie nie pozostawali dłużni i również co chwilę gnębili Rafała Leszczyńskiego, który kilka razy pokazał, że wie, na czym polega bramkarski fach. W paru innych sytuacjach wsparli go obrońcy. Na przerwę gracze Wisły schodzili przegrywając 0:1, ale tym razem na pewno nie musieli wstydzić się swojej postawy. Walczyli bowiem na całej długości i szerokości boiska.

Po zmianie stron na boisku nie pojawili się już Daniel i Eivinas Zagurskas. Ich miejsce zajęli dysponujący niezłą szybkością Kamil Biliński i Ricardinho.

Natychmiast po wejściu na boisko kilka razy pokazał się „Bilu”. Niestety, w pierwszej akcji sędzia uznał, że płocki napastnik jest na spalonym, zaś chwilę później płocki napastnik został zablokowany przez obrońców.
W końcu płocczanie dopięli swego. Ricardinho doskonale zagrał na wolne pole, do piłki doszedł Patryk Kamiński, który w sytuacji sam na sam nie dał bramkarzowi szans na skuteczną interwencję. Trzy minuty później ten sam zawodnik mógł ponownie znaleźć się sam przed Rafałem Leszczyńskim. Młodego płockiego pomocnika faulem powstrzymał Marcin Korkuć. Sędzia ukarał go za to żółtą kartką. A że obrońca Dolcanu kartonik tego koloru oglądał też w pierwszej połowie, musiał opuścić plac gry.

Co ciekawe, grający w dziesiątkę gospodarze nie zamierzali się bronić, ale z impetem ruszyli do ataku. Na szczęście bezbłędni w swoich interwencjach byli Edison i Łukasz Nadolski, wspierani przez wprowadzonego w 57. minucie Jacka Góralskiego.

Gracze Wisły na szczęście zdołali otrząsnąć się z przewagi miejscowych i ponownie zaczęli szukać okazji do zdobycia bramki. Udało im się w 73. minucie, kiedy Kamil Biliński wypatrzył w polu karnym Ricardinho, ten zaś pokonał bramkarza miejscowych.

Od tego momentu na boisku zrobiło się jeszcze ciekawiej. Gospodarze robili bowiem wszystko, aby uratować chociaż jeden punkt, zaś nafciarze doskonale wiedzieli, że najlepszą obroną jest atak, więc starali się odsuwać grę jak najdalej od własnego przedpola, szukając przy tym okazji do strzelenia kolejnych bramek.

Bliżej szczęścia byli jednak gracze Dolcanu. W 84. minucie zakotłowało się pod bramką Krzysztofa Kamińskiego, który nie wyszedł do dośrodkowania. Skorzystał z tego Maciej Tataj, który główkował z kilku metrów, ale trafił w poprzeczkę. Do regulaminowego czasu gry sędzia doliczył trzy minuty, ale żadna z drużyn w tym czasie nie zdołała zmienić wyniku. Dzięki temu po ostatnim gwizdku arbitra płocczanie mogli cieszyć się z pierwszej wygranej od 29 lipca.

Dolcan Ząbki 1-2 Wisła Płock

Sędziował: Małyszek (Lublin)
Bramki: Sierpina (11.) dla Dolcanu oraz Kamiński (56.) i Ricardinho (73.) dla Wisły
Dolcan: Leszczyński - Chylaszek (79. Zapaśnik), Korkuć, Ciesielski, Grzelak - Świerblewski, Bazler, Osoliński, Piesio (68. Kosiorowski), Sierpina (62. Wełna) - Tataj
Wisła: K. Kamiński - Pielak, Nadolski, Édison, Jakubowski - Jaroń, Sielewski, Guèye (57. Góralski), P. Kamiński, Zagurskas (46. Ricardinho) – Daniel (46. Biliński).
Żółte kartki: Korkuć i Tataj (Dolcan) oraz Gueye, Góralski, Pielak, Grzelak, Jaroń i Jakubowski (Wisła)
Czerwona kartka: Korkuć (Dolcan – 59. - za drugą żółtą).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz