sobota, 16 kwietnia 2011

Świt utopiony w Wiśle

Płocka Wisła rozgromiła w Nowym Dworze tamtejszy Świt 4:0. Dzięki temu awansowała na trzecie miejsce w tabeli grupy wschodniej drugiej ligi. Do nowodworzan traci już tylko jeden punkt. A w Wielką Sobotę podopiecznych trenera Mieczysława Broniszewskiego czeka kolejny mecz na szczycie. Tym razem w Płocku z Olimpią Elbląg.

Płocczanie wyjeżdżając do Nowego Dworu zapowiadali walkę o trzy punkty, jednak nikt chyba nie spodziewał się, że odniosą aż tak wysokie, efektowne zwycięstwo. Tymczasem nafciarze już od pierwszych minut ruszyli do natarcia. Tuż po rozpoczęciu gry efektowną akcją popisali się Matar Gueye, Mateusz Lewandowski, Marcin Nowacki i Łukasz Nadolski. Niestety, strzał tego ostatniego okazał się bardzo niecelny. Kilka minut później Damian Adamczyk próbował dośrodkować do Krzysztofa Husa, ale mocno bita piłka wyszła poza boisko.

Gospodarze zaatakowali po raz pierwszy w siódmej minucie. Piotr Szymiczek najpierw usiłował dogrywać w pole karne, ale niebezpieczeństwo oddalił Artur Wyczałkowski, a później strzelał z 25 metrów. Na szczęście dla Wisły niecelnie. Chwilę później Nadolski powstrzymał szarżę Dariusza Zjawińskiego i zainicjował kontratak. Stracili jednak piłkę i tym razem to gospodarze ruszyli do przodu. Akcję sfinalizował Rafał Kosiec, ale Krzysztof Kamiński nie dał się zaskoczyć. Od tego momentu zaczęła się wyraźna dominacja przyjezdnych.

W 16. i 20. minucie akcje Wisły nie przyniosły jeszcze oczekiwanego skutku. Ale w 24. minucie Marcin Nowacki przejął piłkę na 30 metrze i przelobował kompletnie bezradnego Michała Bigajskiego. Gospodarze próbowali jak najszybciej doprowadzić do remisu. Bliski szczęścia był Tomasz Reginis, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Na odpowiedź płocczan nie trzeba było czekać. W 30. minucie Lewandowski dośrodkował z prawej strony, a Kamil Biliński wykończył akcję precyzyjną główką.

Trzy minuty później powinno być 3:0. Biliński popisał się kapitalną akcję indywidualną, ale jego strzał z 11 metrów obronił bramkarz. Chwilę później był już jednak kompletnie bezradny, gdy na strzał z dystansu zdecydował się Damian Jaroń. A w 42. minucie było już 0:4, a na listę strzelców po raz drugi w tym meczu wpisał się Kamil Biliński, finalizując akcję, którą zainicjował Krzysztof Kamiński.

O drugiej połowie meczu wystarczy właściwie napisać, że się odbyła. Płocczanie posiadali wyraźną przewagę, z której Świt w żaden sposób nie potrafił się otrząsnąć. Wisła wygrała w pełni zasłużenie, udowadniając, że niewielkie problemy z początku rundy wiosennej to już historia, o której nie warto wspominać. Warto za to kibicować ekipie, która ma coraz większe szanse na powrót do grona pierwszoligowców.

Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Wisła Płock 0:4 (0:4). Bramki: Nowacki (24.), Biliński 2 (30., 43.) i (Jaroń 37.) Świt: Bigajski – Lendzion, Reginis, Woropajew, Drwęcki – Kosiec, Enow (Figacz 36.), Szymiczek (Czerkas 46.), Gmitrzuk, Strzałkowski (Maślanka 46.) – Zjawiński Wisła: Kamiński – Nadolski, Mariucci, Wyczałkowski, Hus – Jaroń (Hiszpański 83.), Adamczyk, Lewandowski (Skumórski 89.), Matar (Kursa 80.), Nowacki – Biliński (Twardowski 70.)

2 komentarze:

  1. błąd w wyniku na końcu, 4 dla Wisły

    OdpowiedzUsuń
  2. Grali jak u siebie :-)) Dzięki za organizacyjną czujność. Błędy w ferworze sportowej walki się zdarzają wszystkim. "Już" poprawione.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń