W pierwszej połowie szło jak po grudzie. Ale na nic zdała się taktyka gości wymuszania na sędziach wykluczeń zawodników Orlen Wisły. Już do szatni w przerwie meczu płocczanie schodzili z czterobramkową przewagą. Po wznowieniu gry rozjechali przeciwników, którzy przez pierwsze siedem minut drugiej połowy nie potrafili sforsować bramki strzeżonej przez Mortena Seiera. To był jeden z bohaterów piątkowej potyczki w pierwszym meczu półfinałowym play-off PGNiG Superligi piłki nożnej. MMTS Kwidzyn został rozmontowany przez Piotra Chrapkowskiego, który dzięki wyśmienitej współpracy z kolegami na boisku pociągnął za sobą cały zespół do wysokiej wygranej 30:19 (13:9). W sobotę o 17.00 drugi mecz w Orlen Arenie, potem kolejny, mamy nadzieję, że nie kolejne, w Kwidzynie.
Napędzana paliwami i kawą z Orlenu płocka handballowa maszyna dość wolno nabierała rozpędu, skutecznie stopowana agresywną grą rywali. W prowokowaniu fauli rej wiódł w drużynie gości Michał Adamaszek. A sędziowie wyjątkowo nabierali się na teatralne zagrania gości z Kwidzyna. W 8. minucie, po tym jak Arkadiusz Miszka nie wykorzystał rzutu karnego, goście dzięki rzuconej za chwilę bramce Michała Waszkiewicza objęli prowadzenie w spotkaniu 3:2. Było to jednak ich ostatnie prowadzenie w tym meczu. Gdy za chwilę Miszka zrehabilitował się strzeleniem efektownego gola ze skrzydła na tablicy z wynikiem po raz ostatni w piątek zaświecił się remis. Było 3:3 i nawet nie pomogło odesłanie na ławkę kar Luki Dobelseka, bo właśnie w osłabienie zespołu tak zmobilizowało Bostjana Kavasa, że ten zdobył bramkę na prowadzenie 4:3.
Niemiłym zgrzytem w piątkowy wieczór były wielokrotne nieporozumienia, do jakich dochodziło po kontrowersyjnych decyzjach pary sędziowskiej. Nie obyło się bez czerwonej kartki z gradacji dla Zbigniewa Kwiatkowskiego, który nie był więcej zaskoczony trzecią decyzją o jego wykluczeniu, niż zawodnik MMTS-u, na którym miał dopuścić się faulu. Na szczęście przewaga płocczan była na tyle wyraźna, że nawet nietrafione decyzje arbitrów nie mogły wypaczyć wyniku meczu. Nie do zatrzymania był bowiem Piotr Chrapkowski, który zarówno pociągnął swój zespół do zwycięstwa, jak również przypieczętował je zdobyciem 30. bramki niemalże równo z odgłosem końcowej syreny.
Rozjazd gości nastąpił tuż po przerwie, kiedy płocczanie zdobyli aż pięć bramek z rzędu nie tracąc ani jednej. Gdy w 40. min. trener z Kwidzyna Zbigniew Markuszewski wziął czas dla swojego zespołu, było jasne, że pogodził się już z przegraną. Zelżała agresja przeciwników, a i na parkiecie pojawili się zawodnicy, którzy dotąd ogrzewali w dresach ławę.
W płockim zespole ponownie mogli wystąpić obiecujący Paweł Paczkowski i coraz pewniej zastępujący w bramce Mortena Seiera, cieszący się dużymi względami kibiców Bartosz Dudek.
Jeśli chodzi o zdobycze bramkowe popularnego "Chrapka" wyprzedził Dima Kuzelev, który w końcówce spotkania był głównym egzekutorem "Nafciarzy".
W przerwie meczu doszło do sympatycznej uroczystości uhonorowania świeżo upieczonego pierwszoligowego zespołu kobiet Jutrzenki Płock przez władze miasta reprezentowane przez zastępcę prezydenta Romana Siemiątkowskiego.
W przerwie meczu doszło do sympatycznej uroczystości uhonorowania świeżo upieczonego pierwszoligowego zespołu kobiet Jutrzenki Płock przez władze miasta reprezentowane przez zastępcę prezydenta Romana Siemiątkowskiego.
Orlen Wisła Płock – MMTS Kwidzyn 30:19 (13:9)
Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz, Jakub Tarczykowski
Orlen Wisła: Seier, Dudek – Kwiatkowski , Miszka 5, Wiśniewski 1, Samdahl, Kavas 2, Dobelsek 4, Twardo 1, Chrapkowski 7, Kuzielew 9, Samdahl 1, Kuptel, Paczkowski, Backstrom.
MMTS: Suchowicz, Jedowski – Orzechowski 3, Peret, Adamuszek 2, Seroka 1, Waszkiewicz 3, Kostrzewa 2, Krieger 4, Rosiak, Rombel, Pacześny 2, Nogowski, Łangowski 2, Cieślak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz