W niedzielę o 12 w Pruszkowie piłkarze nożni Wisły Płock rozpoczną swoje trzecie spotkanie w rundzie rewanżowej, tym razem przeciwko miejscowemu Zniczowi. Jesienią, a w zasadzie jeszcze latem, płocczanie pokonali Znicz u siebie 4:1 (1:0), a po dwie bramki zdobyli wówczas Daniel Koczon i Marcin Nowacki. W konsekwencji kar nałożonych po poprzednim wyjeździe płockich kibiców niedzielny mecz odbędzie się bez udziału zorganizowanych grup fanów z Płocka.
Oba zespoły mają pierwszoligowe aspiracje, obu początek rundy poszedł nie za specjalnie, z tym, że pruszkowianie wypadli jeszcze gorzej, jak płoccczanie, tracąc już pięć bramek, a nie zdobywając ani jednej. Teraz obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli z dorobkiem po 31 punktów. W Pruszkowie oczekują przebudzenia się swojej drużyny, płocczanie natomiast muszą wygrać by odebrać pierwsze wiosną pieniądze z klubu, bo jak zapowiedział prezes Wisły Krzysztof Dmoszyński - za remisy płacone nie będzie. Mazowieckie derby mogą zatem okazać się ciekawym widowiskiem.
W płockim zespole na pewno zabraknie dwóch Mateuszów - Pielaka i Lewandowskiego, którzy jak dotąd cieszyli się zaufaniem Mieczysława Broniszewskiego. W wekeend zagrają w kadrze Władysława Żmudy U18 w meczu towarzyskim przeciw Holandii, który zostanie rozegrany w Łomży. Pozostali piłkarze są do dyspozycji selekcjonera Wisły.
Bilans piętnastu spotkań ze Zniczem jest korzystny dla Wisły, która wygrała siedem razy. Pięć razy wygrywał Znicz, trzy razy padł remis. Poprzednia eskapada płocczan do Pruszkowa, niemal dwa lata temu jeszcze w pierwszej lidze, zakończyła się remisem 1:1, po golach Tomasza Chałasa dla Znicza i Marcina Pacana dla Wisły. Bramki padały w tym meczu tylko w pierwszej połowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz