Po drugim sparingu w trakcie przygotowań do nowego sezonu w ekipie futbolistów (amerykańskich) Mustangs Płock panują dobre nastroje. Płocczanie przegrali wysoko z dwukrotnym mistrzem Polski Warsaw Eagles, ale jak podkreśla Paweł Chlebny, rzecznik prasowy klubu, w tych meczach chodzi bardziej o zebranie doświadczenia, niż o wynik. Warszawskie Orły pokonały w Warszawie płockie Mustangi 39:12 (20:0, 12:0, 7:6, 0:6).
W pierwszej połowie meczu płocczanie mieli okazję zmierzyć się z między innymi amerykańskimi graczami występującymi w barwach Warsaw Eagles - Jeremy'em Dixonem, Ryanem Lockardem oraz debiutującym w stołecznym zespole Amerykaninem polskiego pochodzenia Mattem Wichlinskim. Wynik tej konfrontacji był dość przygniatający dla płocczan, ale gdy na boisku pojawili się zmiennicy w zespole gospodarzy, płocczanie nie tylko nawiązali walkę, ale i wygrali ostatnią kwartę.
Dwanaście punktów płocczan to dwa przyłożenia - Krzysztofa Siudzińskiego po 9-jardowej akcji po podaniu Macieja Łebkowskiego i Łukasza Pietrzaka po trzyjardowym biegu. Gospodarze po meczu bardzo chwalili płockiego rozgrywającego, właśnie Łebkowskiego i Tomasza Złoteńkę, który w nowym sezonie z rozegrania przeniósł się na pozycję skrzydłowego.
- Jesteśmy z tego sparingu bardziej zadowoleni niż z pierwszej gry z Kozłami - powiedział "Sportowcowi Płockiemu" rzecznik prasowy Mustangów Paweł Chlebny. - Dopiero opracowujemy naszego playbooka, szczyt formy szykujemy na połowę maja, a rywale niebawem zaczynają już rozgrywki. Podczas dwóch miesięcy, jakie nas dzielą od pierwszego meczu, skupimy się na treningu, ale tuż przed inauguracją zamierzamy rozegrać jeszcze jeden mecz towarzyski.
Złoteńki od tego sezonu gra na pozycji skrzydłowego ;) takie sprostowanie.
OdpowiedzUsuń... a na pozycji rozgrywającego grał wcześniej, jak go pamiętają kibice Mustangów, dopowiedzmy do końca. Tak czy inaczej go chwalili w Warszawie i chyba to jest najważniejsze w tej historii
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze,uwagi zostały uwzględnione w tekście
OdpowiedzUsuńŁebkowski raczej niema na imię "Roman" tylko Maciej :) Takie małe sprostowanie :)
OdpowiedzUsuń